Kuchnia

*** z domowej spiżarni

Powidła śliwkowe
Składniki:
słodkie śliwki (u mnie w 2/3 węgierki i w 1/3 Stanley*)
szczypta cynamonu (opcjonalnie)

Uwaga: To właśnie dzięki odmianie Stanley powidła nabrały absolutnie obłędnego koloru ciemnego, intensywnego czerwonego wina

Wykonanie:
Śliwki umyć, osuszyć i wypestkować. Jeśli są bardzo duże (odmiana Stanley) przekroić na 3-5 kawałków.
Włożyć do głębokiego rondla, najlepiej o grubym dnie i nieprzywierającej powłoce. Dusić najpierw na dużym ogniu, a potem stopniowo na coraz mniejszym. (Uwaga: Moja elektryczna kuchenka ma 9-stopniową skalę. Zaczynałam od “9″, a potem zmniejszałam sukcesywnie do “4″, tak aby powidła nie przywierały do dna.)

Powidła smażyć, często mieszając, do czasu uzyskania pożądanej konsystencji. (Przy 2 kg śliwek trwa to około 90-120 minut.)

Uwaga: W związku z dość długim czasem “pilnowania” powideł, warto zaplanować smażenie “równolegle” z robieniem obiadu lub innym zajęciem “kuchennym”. (Smażenie można także rozłożyć na dwa dni.)

Pod koniec smażenia powidła można dodatkowo zmiksować blenderem, aby skórki były mniej wyczuwalne.
Gotowe powidła doprawić do smaku cynamonem (opcjonalnie) i zapasteryzować.
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation