Kiedy zobaczyłam tę bluzkę, impulsywnie dokonałam zakupu. Natomiast kiedy znalazłam się w domu, oddałam się refleksji, która powinna poprzedzić sam akt zakupu, czyli jego przemyślenie. Analiza wykazała niespójność między faktycznymi potrzebami, a zaistniałymi faktami. Otóż absolutnie nie potrzebuję takiej bluzki, co więcej nie bardzo wyobrażam sobie okoliczności jej noszenia. Po takim rachunku sumienia pokornie obiecałam sobie zwrot nieroztropnie nabytego towaru. Następnego dnia, znów impulsywnie i z opętaniem w oczach podbiegłam do niej i odcięłam metki, a całą sytuację skwitowałam pełnym obłędu śmiechem. Nie ma odwrotu. Przechytrzyłam samą siebie! Co więcej, kiedy patrzę na zdjęcia poniżej, uważam się za zwycięzcę tej podstępnej walki :)
As soon as I saw this blouse, I bought it immediately. Only after bringing it to my apartment I started to contemplate about its purpose. The conclusion was something about the disharmony of the fact that just happend and my actual needs - the truth is, that I don't really need a blouse like that, moreover - I really don't see myself wearing one anywhere. After this petite introspection, I promised myself to return it the day after. But what actually happend, was me insanely cutting off the price tag. There's no way back. I managed to trick myself! And when I look at those pictures below, I think, I may consider myself as a winner of this sneaky fight :)
shirt - Zara
pants - H&M (bf's)
hat - H&M (bf's)