Lato się skończyło... To bardzo drastyczne stwierdzenie. Będę tęsknić za ciepłem i chodzeniem w sandałach... Zauważyłam, że w tym czasie, każdy dba o stopy. Usuwamy martwy naskórek, malujemy paznokcie...
A teraz? Kiedy jest chłodniej, zakładamy całe buty. Dbasz o stopy? Ja tak. Stawiam głównie na tarkę, skarpetki złuszczające, no i raz postanowiłam zaryzykować i użyłam Callus Peel Pro. Jak się spisał?
Dni tak szybko lecą, że człowiek zanim się obejrzy już ma następny weekend. Tak właśnie teraz mi zleciało. Na tygodniu w ogóle nie umiem zabrać się do pisania, także robię to dopiero teraz.
W dzisiejszym poście, chciałam Wam pokazać, co przygarnęłam na ostatnim spotkaniu blogerskim, które organizowałam wraz z Gabi.
Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do dalszego czytania! :)
To spotkanie miałam w głowie już od początku roku. Chciałam się tego podjąć sama, ale strasznie bałam się, że nie dam rady. W marcu, miałam okazję spotkać się z Gabi i wtedy postanowiłyśmy, że zrobimy to we dwie. I to był strzał w dziesiątkę! :) Od kwietnia siedziałyśmy nad bannerem i powoli zaczęłyśmy dogadywać szczegóły. Tak naprawdę, spotkanie miało być w maju. Jednak z innych przyczyn, przeniosłyśmy je na wrzesień. Finalnie, spotkanie odbyło się 17 września, o godzinie 15, w Rzeszowie, w restauracji Konfitura, przy ulicy Słowackiego. Nie obyło się bez niepożądanych sytuacji i innych takich. Ale to nie post o takich rzeczach! :) Chcecie wiedzieć jak spędziłyśmy sobotnie popołudnie? Czytajcie dalej! :)
Tak wiem. Odbiegam od ogólnie przyjętego tematu kosmetyków. Jednak taka odskocznia każdemu czasem się przyda. Uwielbiam oglądać. Oglądam filmy, seriale. Lubuję się w tych polskich. One mają to do siebie, że czasem są mocno przesłodzone, kiczowate albo przewidywalne. Jednak, ostatnio polskie kino nie co się wyostrzyło. Obejrzałam kilka polskich filmów. Robiłam to od początku roku i mam kilka przemyśleń i mały ranking filmów.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam tak, że jak posprzątam pokój, to punktem obowiązkowym jest zapalenie wosku. Wtedy już w powietrzu czuję ten porządek i od razu robi się przyjemnie. Ostatnio postawiłam na wosk Kringle Candle Strawberry Lemonade.
Uwielbiam żele pod prysznic, w szczególności te, które ładnie pachną. Ostatnio trafiłam na markę CD i ich żel pod prysznic. Kiedy go otworzyłam, moje nozdrza przeżyły zapachowy orgazm. A co z całą resztą? Zapraszam Was na recenzję cytrynowego żelu pod prysznic marki CD.
Ostatnio chwaliłam Wam się na instagramie, że G. kupił mi czarne szpilki. W sklepie były wygodne, ale później zaczęły gnieść w palce. Kombinowałam jak je rozbić i na szczęście się udało. Kiedy przyszedł dzień ich premiery, okazało się, że trzeba iść bez rajstop, bo jest zbyt gorąco. No i bieda! Przecież buty mnie obetrą i odparzą! Ratunkiem okazał się jedwab w spray'u od No36.
Kiedyś miesiąc jeszcze dobrze się nie skończył, a ja wyskakiwałam z denkiem... Teraz termin się trochę przeciągnął. No cóż, tak bywa. Przecież lepiej późno niż wcale! :)
Przeraża mnie fakt, że mamy już jesień. Nie dość, że za oknem szaro, buro i mokro, to jeszcze wieczory są coraz dłuższe. Najmilsze w tym wszystkim jest to, że zaczyna się sezon na palenie wosków i smarowanie ciała gęstymi masłami. U mnie padło na masło Attirance o boskim zapachu róży i naturalnym składzie. Zapraszam do dalszego czytania! :)
Ostatnio zbyt dużo się dzieje. Przez to nie umiem zebrać myśli, żeby usiąść i pisać. Dziś do wpisu zmotywował mnie mój G., który stwierdził, że powinnam się wstydzić, bo już prawie dwa tygodnie nie było wpisu. Tak wstydzę się.
Postaram się pisać dla Was regularnie. Zacznę od podsumowania sierpnia. Czyli to co lubicie najbardziej... ZAKUPY!