Wydawnictwo: Zakładka
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 246
„Pan Przypadek i fioletowoskórzy” to czwarta książka z cyklu przygód detektywa Przypadka autorstwa Jacka Getnera. Polski pisarz, scenarzysta i dramaturg z pasją tworzy perypetie młodego detektywa amatora, który błyskotliwie i w zabawny sposób jest w stanie rozwiązać nawet najtrudniejszą sprawę.
Przygody Jacka Przypadka to powieść detektywistyczna z ogromną domieszką komedii. Jak zwykle powieść podzielona jest na trzy części. W każdej z nich detektyw rozwiązuje inną sprawę, jednak istnieje wspólny mianownik trzech problemów. Tym razem jest nim komuna warszawskich bezdomnych, nazywanych fioletowoskórymi.
„Winetu i Old Spejs” to, moim zdaniem, najbrutalniejsza część „Fioletowoskórych”. Pan Przypadek poproszony przez starego przyjaciela Winetu, decyduje się rozwiązać zagadkę zaginięcia pewnej bezdomnej kobiety. W tej części poznamy cały półświatek warszawskich bezdomnych, sprawdzimy jak żyją, czym się delektują i jak zarabiają na to, aby przetrwać kolejny dzień. Dowiemy się również, że nigdy nie należy ufać bezkrytycznie, gdyż pozory potrafią okrutnie wprowadzać w błąd, a błędy niekiedy mogą kosztować życie…
„Wszyscy jesteśmy winni” to historia bezdomnego z wyboru mężczyzny, który przed kilkoma laty prowadził dostojne życie intelektualisty. Mimo, że spadł z piedestału, jego nienaganne maniery, oraz pewien zasób majątkowy zostały nietknięte. Dlaczego każdy bezdomny chce zostać winnym kradzieży wózka ze złomem i czy Jacek Przypadek potrafi przywrócić byłego arystokratę do godnego życia?
Ostatnia część „Fiotetowoskórych” to satyra na ekologów, lub też „ekofanów”, jak zwie ich autor. „Świentoszek” to opowieść o tym, jak daleko może odejść od pierwotnych ideałów człowiek zaślepiony bogactwem. Czy rzekome pojawienie się rzadkich owadów na łączne naprzeciwko skupu złomu może przewrócić życie dziesiątek bezdomnych do góry nogami? Owszem, może. Na szczęście, Przypadek wie jak szybko wrócić ludziom prozę życia.
Oprócz trzech zagadek, które muszą zostać rozwiązane, książka kręci się wokół wątków znanych nam z poprzednich części. Matka Przypadka w końcu wystawia ojcu walizki, pani Irmina w dalszym ciągu piecze doskonałe babeczki, podkomisarz Łoś po raz kolejny żegna się z pracą, a Błażejowi w końcu przytrafia się coś, co poprawia paskudny humor.
Książkę czyta się jednym tchem. Z jednej strony akcja toczy się wartko, Przypadek w stroju biegacza przemierza Warszawę w rekordowym tempie, by nieść ludziom spokój. Z drugiej strony, dawka poczucia humoru, którą otrzymujemy za każdym razem kiedy bierzemy książkę do rąk, sprawia, iż chce się oddalić moment końca. Autor posługuje się lekkim, zrozumiałym językiem, unika przydługich opisów, skupiając się na uszczypliwych wymianach zdań i niewiarygodnie przenikliwych przemyśleniach głównego bohatera.
Myślę, że „Fioletowoskórzy” trafiają do ogromnego wachlarza odbiorców. Właściwie jest to książka dla każdego, kto po ciężkim dniu ma ochotę się odprężyć nad lekturą. Niezbyt wymagająca, niezbyt długa, z ogromną dawką poczucia humoru. Idealny prezent dla siebie, jak również dla najbliższych. Polecam.
Książkę do recenzji od Autora. Dziękuję.
Najnowsze komentarze