Dyskusja:Ska
Do strony została dołączona nastepująca treść:
Wraz z odzyskaniem przez Jamajkę niepodległości, muzycy z dodatkowy impetem zajęli się tworzeniem własnej-jamajskiej muzyki. Trudno
powiedzieć coś o narodzinach ska, bo był to proces ewolucji z mento i R&B, jednak z całą pewnością muzyka ta powstała w gettach
zachodniego Kingston. To stamtąd przybywali muzycy tacy jak Bob Marley, Toots Hibbert, Jimy Cliff by szukać swojej szansy w show
bussinesie. Wielu trafiało do The Vere Johns Opportunity Hour - sobotniego, programu radia RJR. John Holt pamięta to tak: "Ja zaczynałem z
Josephem Vere w jego Opportunity Hour. On został zapomniany, ale ja go pamiętam doskonale, ponieważ uspokajał nasze rozedrgane tremą
nerwy. On naprawdę był opiekunem młodych talentów w tamtych latach". Sporo prawdy o perypetiach, jakie były wtedy udziałem młodych muzyków zawarł Jimy Cliff w swojej roli w filmie"The Harder They Come". To, co grano dotychczas w gettcie - downtown, wkrótce zyskało rangę i szlif za sprawą znanych zespołów z uptown:The Granville Williams Orchestra, Carlos Malcolm and His Afro-Jamaican Rhythms oraz Byron Lee & The Dragonaires. Zespoły te zostały szybko oskarżone o eksploatowanie muzyki, której nie stworzyły.
Byron Lee wspomina: "Pewnego razu Eddie Seaga zaprosił mnie, jako minister kultury i powiedział, że Jamajka jako niezależny kraj potrzebuje
własnej muzyki popularnej. Carlos Malcolm, który miał wtedy duży hit "Rucumbine" dostał polecenie zajęcia się muzyką mento a mnie Seaga
poprosił o promowanie muzyki ska, granej w zachodnim Kingston - jego okręgu wyborczym. No to znalazłem w Chocomo Lawn takich chłopaków jak Jimmy Cliff, Derrick Morgan czy Monty Morris. Ludzie gadali, jak to Byron Lee wykorzystuje muzykę, ale wtedy ska nie było znane poza zach. Kingston (powyżej Half Way Tree). To była prymitywna muzyka pełna "brudnych" akordów i niestrojących gitar, dla turystów zbyt etniczna, ale miała swoją moc. Pracowaliśmy nad nią dalej. Około sierpnia 1962 zrobiliśmy w Glass Bucket show po tytułem "Ska Goes Uptown". Śpiewali: Monty Morris, Jimmy Cliff, The Blue Busters, Stranger and Patsyi The Maytals. Jacyś ludzie ze "sfer" zarzucili nam
przyniesienie muzyki klasy niskiej do uptown, ale to był wielki sukces. Radio podchwyciło temat i jamajska klasa średnia zaczęła kupować
płyty ska. Nigdy nie oczekiwałem zasług jako współtwórca ska, ale pomogliśmy ukształtować tę muzykę i jako zespół jesteśmy odpowiedzialni za rozpowszechnienie jej w Kingston i na całej Jamajce". Winston Barnes ujął to tak: "Istniały dwie odmiany ska. Jedna oryginalna-korzenna, a druga przeznaczona dla popularnego odbioru - uptown ska". Brzmienie Granville Williams Orchestra było inne niż The Skatalites a muzycy Byrona Lee grywali też "ostre" ska w downtown, już bez marynarek i krawatów koniecznych w eleganckich knajpach. Po okresie łagodzenia brzmienia ska w celu popularyzacji, The Skatalites znowu dodali ognia tej muzyce. Mimo późniejszej reputacji, w tamtych czasach nie była to najpopularniejsza kapela. Jednak podczas mniej niż 18 miesięcy istnienia stworzyli prawdopodobnie najlepsze kawałki instrumentalne w historii muzyki jamajskiej. Jako poszczególni muzycy, zespół akompaniujący popularnym wokalistom, wreszcie jako The Skatalites, są odpowiedzialni dosłownie, za setki nagrań. Dla Kinga Edwardsa nagrywali jako Upcoming Willows, u Coxona jako The Skatalites, natomiast nagrania u Duke Reida firmował muzyk odgrywający w danym kawałku szczególną rolę (solo, aranż...) np. Tommy McCook and His Skatalites.
Wiele wczesnych przebojów ska to tradycyjne piosenki ludowe w nowym stylu,ale jak wspomina Timothy White: "Teksty ska to jak zlew w kuchni. Możesz w nich znaleźć wszystko: przysłowia, wersy biblijne, hasła z reklam mydła czy płatków, nagłówki magazynów sportowych, zaklęcia szamańskie, mądrości ludowe, rastafariańskie doktryny..., wszystko co bawiło i pasowało do rytmu". W 1962 artyści śpiewali o niepodległości - Lord Creator w "Indepenent Jamaica" a Derrick Morgan w "Forward March". Inne przeboje w tamtym momencie to: "Humpty Dumpty" i "Money Can't Buy Life"Monty Morrisa, "Rough and Tough" Stranger Cole'a, "Honor Your Mother and Father" Desmond Dekkera, "River Bank" Baba Brooksa, "Victory, Alleluia" i "Six and Seven Books" The Maytals, "Miss Jamajca" i "King of Kings" Jimmy Cliffa. Pojawili się nowi gwiazdorzy - Owen Gray i Jackie Opel. Millie Small zaśpiewała "My Boy Lollipop" i był to pierwszy jamajski przebój, jaki zdobył światową popularność. To otworzyło jamajskim muzykom drogę do emigracji a Wilfred Edwards, Owen Gray, Laurel Aitken i Rico Rodriguez stanowiący pierwszą falę tej emigracji, właściwie przestali uczestniczyć w rozwoju muzyki na Jamajce. 1964 był przełomem w jamajskiej muzyce. Przedtem ska było młodą muzyką a R&B ciągle był bazą. Pojawienie się stylu The Maytals oraz ich klasyki "It's You", "Pain in My Belly" i "Dog War" zwiastowały nowy kierunek. To była jamajska muzyka w brzmieniu i treści, nawiązująca do realiów getta, osadzona w tradycji, ale nowoczesna. Pierwszy raz jamajska publika została trafiona tak głęboko. Wkrótce Toots and The Maytals osiągnęli wielki sukces na rynku a Frederick "Toots" Hibbert jest do dziś jednym z bardziej zasłużonych, dla rozwoju muzyki jamajskiej, twórców. Zdaniem Byrona Lee, po czasach kopiowania amerykańskich wykonawców, dopiero Toots & The Maytals byli pierwszymi grającymi czystą, jamajską muzykę. Od tego momentu, zapatrzeni na Amerykę jamajscy muzycy zaczęli szanować swoją odrębność. The Wailers zasłynęli hitem "Simmer Down", choć następnie popełnili żałosną balladę "It Hurts To Be Alone". Następnie wzbudzili narodową sensację zwracając się do rude boys - chuliganów z getta, w kawałkach "Hooligans" i "Rude Boy Ska". Justin Hinds nagrał przebój "Carry Go Bring Come", Monty Morris "Oil In My Lamp" i "Sammy Dead Oh", Byron Lee "Jamaican Ska" (wersję polską tego przeboju wykonały swego czasu Alibabki), Prince Buster "Wash Wash" i "Wings Of Dove" a Don Drummond nagrał przepiękny "Eastern Standard Time". Jednak, o ironio, największą popularność zdobył w 1964 Carlos Malcolm i jego "Bonanza Ska" - przeróbka tematu muzycznego z popularnego filmu.
Podczas gdy w gettach muzyka była rozpowszechniana za pomocą płyt, promocją muzyki w uptown były live shows. Zespoły, Byrona Lee i Carlosa Malcolma obsadzały kluby The Glass Bucket i Sombrero, w tym samym czasie The Skatalites na stałe grali w Bournemouth Club we wschodnim Kingston. Ska na dobre zajęło miejsce mento i folk, prezentując młodych i aktualnie popularnych wykonawców. W tym czasie, wśród
producentów i wydawców trwa walka o dominację na rynku. W jej szrankach stawali: King Edwards, Prince Buster, Duke Reid i Coxone Dodd.
Mimo wielkich sukcesów Prince Bustera, to Dodd uzyskał sporą przewagę w tej konkurencji. To on jako pierwszy zainwestował we własne studio. Współpracując już wcześniej z Lee Perrym, pozyskał młodego Delroya Wilsona oraz Kena Boothe, doprowadził do powstania The Skatalites aż pod koniec 1963 uzyskał kontrakt na wyłączność i zrealizował pierwsze nagrania The Wailers. Stał się w ten sposób prawdziwym łowcą i odkrywcą młodych talentów. Duke Reid nagrywał wtedy takich artystów jak Stranger Cole, Eric Morris, Justin Hinds & The Dominoes a rolę muzyków sesyjnych pełnił u niego zespół trębacza Baba Brooksa. Pierwsza próba wejścia jamajskiej muzyki na rynek międzynarodowy miała miejsce na Targach Światowych 1964 w Nowym Yorku. Grupa promotorów, którą powołał Edward Seaga, stworzyła prezentację opartą na
dwóch przebojach Monty Morrisa z akompaniamentem Byrona Lee & The Dragoanires. Dodatkową atrakcją miał być pokaz tańca ska.
Podobno wszystko poszło dobrze, jednak jakość nagrań ska była nie do przyjęcia dla amerykańskich słuchaczy. Wokół tego wyjazdu narosło również wiele konfliktów. Mówi Clement Dodd: "Wysłali ludzi mających reprezentować ska biznes, ale nie mających o tym żadnego pojęcia". Garth White: "Wybrali najgorzej. Odrzucili The Skatalites. Nie było możliwości uznać wtedy zespołu Byrona Lee za reprezentatywnych dla ska,
kiedy The Skatalites byli w świetnej formie i po prostu najbardziej autentyczni". Jakby nie było, ci, co podjęli wysiłek zasługują na uznanie.
Sukcesy ska poza wyspą i tak były sporadyczne natomiast na Jamajce muzyka ta robiła furorę. Oczywiście, niektórzy przedstawiciele establishmentu narzekali na buff buff music, ale byli w mniejszości. Większość Jamajczyków zaakceptowała ska nie tylko jako muzykę, również jako wartość samą w sobie.
Z czasem popularność ska sięgnęła daleko poza Jamajkę. Muzyka ta m.in. stała się kultową dla kultury mods oraz skinheads w Anglii lat
60-tych. Wpływ oraz spuścizna ska jest nieproporcjonalnie wielka wobec swojego skromnego pochodzenia, a jest to muzyka oddzielna od tego,
co znamy jako reggae. To prostota uczuć i brzmień sprawia, że ska odradza się raz za razem w coraz to innych miejscach świata. I nie jest
niespodzianką, że ludzie odkrywając tę muzykę dzisiaj, odczuwają taką samą radość jak bywalcy jamajskich sal tańca 40 lat temu.
Pochodzi ona ze strony http://www.pluski2003.republika.pl/skaska.html i, aby uniknąć NPA pozwoliłem sobie przywrócić wersje poprzednią do czasu wyjaśnienia. Reytan 15:11, 9 maj 2004 (CEST)
A ja dodam, że to jest dość ewidentnie tłumaczenie jakiegoś angielskiego tekstu. Wskazuje na to choćby występująca w ostatnim zdaniu nazwa sala tańca (ang. dancehall). Po angielsku zwrot ów ma sens i jest w tym kontekście utrwalony, po polsku zaś brzmi nieco idiotycznie. Kojarzy mi się z klimatami tzw. domów kultury, a w tych ska często raczej nie gości. Już lepiej byłoby "sale taneczne", ale to ciągle nosi znamiona tego nieszczęsnego tłumaczenia z dancehallu. Tak czy inaczej, lepiej dobrze zweryfikować źródło. --Koniu 12:08, 24 cze 2004 (CEST)
Modsy
[edytuj kod]Wydaje mi się że link do hasła [[1]] jest trochę nieodpowiedni. Promieniowanie takich częstotliwości raczej nie może odczuwać częstotliwości dźwięku.
Fanatyk
[edytuj kod]Czy ten tekst nie pochodzi czasem stąd: http://www.reggae.pl/index.php?pid=16 ?